Opisy artystyczno-teologiczne wykonanych stacji Drogi krzyżowej w Besku – opracował rzeźbiarz dr Krzysztof Mazur
Opisy artystyczno-teologiczne wykonanych stacji Drogi krzyżowej w Besku – opracował rzeźbiarz dr Krzysztof Mazur
-
Skazanie na śmierć
Kompozycja z udziałem pięciu postaci jest w sposobie układania planów diagonalnie krzyżująca się: Jezus stoi pośrodku spokojny i skupiony z dłońmi skrzyżowanymi, ale nie związanymi, tak jakby ich krępowanie było wyrazem poddania w wypełnianej misji, a nie wynikiem przemocy i zniewolenia. Trzej Faryzeusze gestykulując ilustrują złożony proces, który prowadzi do ostatecznej decyzji – skazania na śmierć. Tę ostateczność wyraża oskarżycielski gest jednego z nich. Wyciąga rękę i wskazującym palcem zdradziecko celuje w plecy skazańca. Między dwoma pozostałymi Faryzeuszami toczy się dyskusja. Jeden odwołuje się do prawa trzymając w dłoni święty zwój, a drugi odwołując się, do Boga wznosi ręce na znak przyjęcia i spełnienia Jego woli, ale zgodnie z przyjętą przez Zakon strategią.
Po przeciwnej stronie siedzi Piłat i gestem próbuje powstrzymać Faryzeuszy. Wolałby nie mieć z tą sprawą do czynienia, ale jego wygodna pozycja nie wskazuje na zaangażowanie skutkujące ułaskawieniem.
-
Pan Jezus bierze krzyż
Jezus klęczy, delikatnie obejmuje i przytula krzyż. To adoracja połączona z pogodzeniem i przyjęciem przeznaczenia. W tle, po przeciwnej stronie, widać grupę różnych osób. Kompozycja sprawia wrażenie, jakby ta grupa stała na belce krzyża stanowiąc dla niej dodatkowe obciążenie. Z tym dodatkowym ciężarem przyjdzie Jezusowi się zmagać. To ciężar grzechu i słabości każdego z nas.
-
Pierwszy upadek
Stacja przedstawia moment upadania Jezusa. Diagonalny układ belek krzyża i postaci Umęczonego daje wrażenie niestabilności. Nie ma tu żadnego pionu, a poziom podstawy urywa się w miejscu upadania, co wyraźnie pogłębia nieszczęście i czyni go znacznie groźniejszym. Prowadzący Jezusa żołnierze wykonują rozkazy. Na pewno woleliby eskortować na Golgotę niebezpiecznego Barabasza, którego udało się ująć, a teraz poprzez wyrok byłaby okazja do pozbycia się zagrożeń z jego powodu. Żołnierze nie są stroną zaangażowaną w spór natury religijnej, nie ulegają więc manipulacji żydowskich kapłanów. Wykonują swoją rolę, choć czują, że Ofiara ponosi winę nie mając winy. Jeden z żołnierzy czyni nieuzbrojoną ręką gest, który niczego nie zmienia, ale jest wyrazem normalnego ludzkiego odruchu człowieka reagującego adekwatnie do zdarzenia. Podobny gest wykonał ulegający presji tłumu Piłat. Nie chcę, ale muszę. To typowa postawa ludzi uwarunkowanych. Być może żołnierzem jest Longinus – setnik, który przebijając bok Jezusa powiedział „Człowiek ten zaiste był sprawiedliwy”(Łk 23,47)
-
Pan Jezus spotyka Matkę
Skromna scena z udziałem dwóch postaci: Matka i Syn. Spotykają się tylko na drobną chwilę. Ta chwila jednak musi wystarczyć, aby spotkanie to zapisało się na zawsze w wymiarze duchowym, bo przecież nie wolno im się zbliżyć, porozmawiać, przytulić. W tym ulotnym momencie znika ból i zmęczenie, znikają inni ludzie wraz z ich problemami. Czas się zatrzymuje i pęcznieje treścią. Trwa niemy dialog o teologicznym znaczeniu. Treść objawia się w przestrzeni pomiędzy dwoma postaciami, w ich spojrzeniu i geście.
Matka w wewnętrznym rozdarciu rozkłada ręce, ale każda ręka wyraża co innego. Prawa mówi stop. Nie idź dalej. Tam czeka Cię śmierć. Lewa zaś posłusznie wskazuje dalszą drogę. Tę ambiwalencję Jezus dobrze zna gdy na Górze Oliwnej modląc się prosił po ludzku Boga, aby Ten odsunął gorzki kielich, po czym już pojednany dodał: „ale nie moja, ale Twoja wola niech się spełni”. Ten sprzeciw i jednoczesne pogodzenie to esencja zawierzenia.
Jezus w tym momencie już nie zmaga się z ciężarem krzyża lecz opiera się na nim jak na filarze skromnej sakralnej architektury zarysowanej liniami belek. Jezus podobnie jak w stacji II podejmując krzyż przytula się do niego potwierdzając tym swoje posłuszeństwo i determinację.
-
Pan Jezus przybity do krzyża
Widzimy scenę ostatniej fazy przybicia Jezusa do krzyża z aktywnym zaangażowaniem dwóch oprawców. Jezus z rozpiętymi rękoma leży na krzyżu patrząc w niebo. Przesunięcie tej części kompozycji poza ugruntowaną podstawę i lekkie przechylenie ku dołowi wskazuje na kulminacyjny stan opresyjny alienujący ofiarę z doczesności. Mężczyźni zupełnie nie zwracają na to uwagi zajęci swoim kacim rzemiosłem. Kat w ikonografii najczęściej występuje z zakrytą twarzą jako osoba bezimienna. Tak też jest w tym przypadku. Oprawcy są jak bezrefleksyjne roboty wyspecjalizowane do określonych zadań. Ich stosunek do Jezusa jest przedmiotowy. Nie są w stanie ocenić sytuacji, winy męczennika, czy słuszności wyroku. Ogniskują całą swoją uwagę na jego nogach, które właśnie trzeba sprawnie przybić do drewna. Spod swoich hełmów widzą rzeczywistość wycinkowo nie ogarniając szerzej wagi i znaczenia wydarzenia, w którym biorą czynny udział. Stanowić to może istotny dla refleksji obraz naszej ludzkiej kondycji na tle naszych podzielonych ról społecznych.
-
Śmierć na krzyżu
To statyczna i niemal symetryczna kompozycja, której osią jest Jezus na krzyżu. Ta symetria buduje wrażenie harmonii i spokoju mimo dramatu, jaki się właśnie wypełnił. Oprócz apostołów towarzyszyły wiernie Jezusowi kobiety: Maria – jego matka i Maria-Magdalena. W momencie próby uczniowie rozproszyli się i zwątpili. Pozostał jedynie Jan i jemu przyszło pod krzyżem reprezentować pozostałych. Jako mężczyzna racjonalnie myślący nie jest w stanie ukryć rozterki. Stoi, ale tak jakby miał odejść, bo cóż robić skoro stało się inaczej, wbrew oczekiwaniom i rozbudzonej nadziei. W jego mniemaniu wszystko się właśnie skończyło z jego wiarą włącznie, o czym świadczą puste dłonie jakby utraciły coś bezpowrotnie. Kobiety nie mają takich rozterek. Stoją najbliżej i swoją obecnością dają świadectwo bezwarunkowej miłości i oddania. To tłumaczy dlaczego Jezus po zmartwychwstaniu objawił się najpierw kobietom.
-
Zdjęcie z krzyża
Kompozycja zbudowana jest na osi wertykalnej, którą tworzy krawędź krzyża. Mężczyźni stojący na drabinie po prawej stronie wykonują czynności opuszczania ciała ofiary, które podtrzymywane płótnami bezwładnie zsuwa się na lewą stronę. Pod spodem nie ma żadnej materii, tak jakby Jezus zsuwał się w otchłań. I zstąpił do piekieł – tak brzmi fragment wyznania wiary. Bezwładna ręka opuszczona w dół pokazuje kierunek tej pierwszej po śmierci wyprawy Jezusa. Po lewej stronie, tam gdzie opada jego ciało, stoi Maryja i z czułością wyciąga ręce, aby w odruchu matczynej troski podtrzymać mocno schyloną głowę Syna, a może też uchronić przed otwierającą się pomiędzy nimi nicością.
-
Złożenie do grobu